poniedziałek, 9 czerwca 2014

Uroki dorastania - Gruba


Pierwszy numer Gruba wywinęła mi już w pierwszym tygodniu. Zostawiłam otwartą klatkę, kiedy odwróciłam się po świeże sianko, bo nie spodziewałam się, że takie małe coś jest już w stanie pokonać wysokość kuwety i drzwiczek klatki i  zwyczajnie z niej wyskoczyć. Usłyszałam łupnięcie, odwróciłam się, nastąpiła krótka chwila konsternacji przy wzajemnym kontakcie wzrokowym, po czym Grubas dał nura pod szafę. Od tej pory to była jej ulubiona miejscówka (do czasu - kiedy ostatnim razem spróbowała się tam wepchnąć  nie zmieściło się nic więcej poza głową i przednimi łapkami).

 W pewnym momencie, jak przystało na gryzonia, postanowiła dobrać się do kabli pod biurkiem. Ja klęczałam na podłodze przy krześle, a ona stanęła na drugim końcu pokoju. Za każdym razem, kiedy udawałam, że nie patrzę, Gruba próbowała mnie ominąć na różne sposoby. Z początku podchodziła powoli - kiedy spojrzałam - uciekła na swoje miejsce. Kiedy po kilku razach doszła do wniosku, że ta metoda nie odnosi skutków, zaczęła się dosłownie rozpędzać w miejscu, a zawracała driftując po parkiecie. 


Swoje potrzeby, zamiast na kablach, udało jej się zaspokoić na moim plecaku i podręcznikach. Przynajmniej nie musiałam się zbytnio trudzić, kiedy chciałam wymienić naszywki. 

Nie zapomnę, jaka byłam przerażona, kiedy pierwszy raz zobaczyłam jak popcorninguje. Dla niewtajemniczonych - kiedy mały świniak ma dobry humor, zaczyna brykać jak szalony. Podskakuje w miejscu, niekiedy się nawet przewracając. I tak właśnie robiła Gruba. Wyskakiwała w powietrze, lądowała na boku, albo wręcz podrygiwała jeszcze leżąc. Dopóki nie wyczytałam, że to normalne zjawisko, byłam pewna, że ma problemy neurologiczne.

 

Klasyką również było wieczorne granie na prętach, żeby zwrócić na siebie uwagę. Siano i jedzenie zapewniało spokój na jakieś pięć minut. Upór Grubej w odgrywaniu Piątej Świńskiej Symfonii, oddają najlepiej słowa mojej siostry, która kiedyś o 2 w nocy, w półśnie, półżywa wymamrotała: "Majka...ja ją kocham...ale jeśli ona nie przestanie, to daję słowo, że wyrzucę ją przez okno..." po czym odpłynęła do krainy snów, a Pulpet dalej bez przeszkód kontynuował piłowanie krat.

Dopóki nie pojawiła się Młoda...

1 komentarz:

  1. Nieźle, a nawet super się uśmiałam XD
    Fajnie piszesz.
    Czekam na rozwój i ciąg dalszy. ;)

    OdpowiedzUsuń